No i stało się - święta mamy już za pasem, więc już czas najwyższy na bożonarodzeniowe inspiracje. Mam nadzieję, że uda mi się przedstawić Wam jak najwięcej moich ulubionych świątecznych smaków.
Dziś chciałabym przedstawić coś co właściwie może być deserem na każdą okazję, o każdej porze roku - jednak u mnie w domu bakalie są clou bożonarodzeniowych wypieków i dlatego uważam, że dzisiejszy przepis z powodzeniem można wykorzystać na okazję zbliżających się świąt.
Za bezy niestety należy wziąć się dzień wcześniej, wiec nie jest to
deser na szybko - musicie na przygotowanie zaplanować 2 dni, za to samo
przygotowanie trwa szybko.
Bezy
4 białka
1 szklanka cukru, ok. 220 gram
1 łyżeczka mąki ziemniaczanek
1 łyżeczka octu winnego
Masa
1 serek mascarpone
250 ml śmietany kremówki 30%
1 opakowanie "mieszanki studenckiej", lub inne ulubione bakalie
2 łyżeczki cynamonu w proszku
1 łyżeczka miodu
opcjonalnie - kuleczki srebrne, cukiernicze
Przygotowanie:
Jajka MUSZĄ być w temperaturze pokojowej! Oddzielamy białka bardzo uważnie, nie może nam do nich wpaść ani trochę żółtka! Jeżeli nie dopilnujecie obu spraw, beza raczej się nie uda.
Piekarnik rozgrzewamy do 180`, bez termoobiegu.
Na dwóch blachach rozkładamy papier do pieczenia i rysujemy na każdej, za pomocą szklanki, po 6 okręgów.
Białka ubijamy ze szczyptą soli ( mi inaczej nie chce się ubić tak sztywna jak należy, choć wiem że są i takie kucharki, które radzą sobie bez soli ). Gdy piana jest już sztywna, dodajemy cukier powoli - pojedynczymi łyżkami. Na koniec dodajemy mąkę ziemniaczaną i ocet winny. Piana musi być sztywna i błyszcząca. Jak nie wygląda tak jak powinna, to nawet nie bierzcie się za pieczenie - zacznijcie ubijać od nowa. W przeciwnym razie bezy Wam nie wyjdą - rozleją się po blasze i będą gumiaste.
Gotową pianę, za pomocą dużej łyżki wykładamy na przygotowane okręgi. Wkładamy do piekarnika, a temperaturę zmniejszamy do 120`. Pieczemy ok. 35 minut, po czym kolejny raz zmniejszamy temperaturę - tym razem do 100` i pozostawiamy tak nasze bezy przez 2 godziny. Po tym czasie wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki i zostawiamy tak na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Przygotowujemy masę - śmietanę ubijamy, dodajemy serek mascarpone, miód i cynamon i mieszamy dokładnie, ale delikatnie.
Pierwszą bezę smarujemy masą, posypujemy bakaliami, przykrywamy kolejną bezą - na sam koniec smarujemy jeszcze odrobiną masy i przyozdabiamy bakaliami i ewentualnie kuleczkami ( jak u mnie ) - wkładamy do lodówki i podajemy najpóźniej w ciągu godziny.
dziękuję, taki komplement z twoich ust jest dla mnie zaszczytem :)
OdpowiedzUsuńMmm, desery bezowe to jedne z moich ulubionych. Twoje wyglądają niezwykle kusząco :)
OdpowiedzUsuń