Smażony ŁOSOŚ i Puree Ziemniaczano-Marchewkowe

Często dopada mnie zmęczenie tradycyjną formą ziemniaka - wynika to głównie z faktu, że wszelkie lokale gastronomiczne zwykły serwować go w nudny, opatrzony sposób. Absolutnie przeraża mnie iż "na mieście" trudno zjeść smaczne purre, bo kucharki z zawodu ( nie z powołania) nie wiedzą o tym, że z odrobiną mleka i masła stworzyć można naprawdę smaczny dodatek.
Kolejna kwestia - co kieruje ludźmi tworzącymi knajpiane menu - że w towarzystwie ryby zawsze występują frytki, na zmianę z zapiekanymi ziemniakami? Nad Bałtykiem - rozumiem, sama lubię dorsza z frytą i surówą!
Dziś łamiemy konwenanse! 





Składniki:
                 2 flety z łososia
                 2 średnie ziemiaki
                 2 średnie marchewki
                 pół cytryny
                 oliwa
                 sól
                 cukier
                 świeżo zmielony pieprz
                 1 łyżka masła
                 3 łyżki mleka

Przygotowanie:
Ziemniaki i marchewkę obieramy, kroimy na równe kostki i gotujemy do miękkości w lekko osolonej wodzie ze szczyptą cukru. 

Z łososia wybieramy ości, odcinamy delikatnie skórę i płuczemy. Solimy i pieprzymy - lekko przyklepujemy przyprawy. Odstawiamy na chwilę. Rozgrzewamy patelnię i smażymy rybę na oliwie z oliwek,  z obu stron zaczynając od strony gdzie pierwotnie była skóra, ok. 4-5 min z każdej strony ( uważając aby ryby nie wysuszyć )

W trakcie smażenia rybi i gotowania puree przygotujemy dressing cytrynowy - wyciskamy sok z cytryny, dodajemy 1 łyżeczkę oliwy z oliwek. Na drobnych oczkach ścieramy skórkę z połowy cytryny. Mieszamy dokładnie, aż do połączenia składników.

Gdy ziemniaki oraz marchewki są już miękkie, odcedzamy je, dodajemy masło i mleko i blenderem rozdrabniamy, tworząc aksamitny, delikatny krem. Sprawdzamy jeszcze czy nie należy doprawić do smaku solą. Można dodać również odrobinę gałki muszkatołowej, lub czosnku - ja jednak wolałam delikatny smak.

Na talerzu układamy puree, rybę, polewany dressingiem. Można ozdobić kawałkiem cytryny. Podajemy ze świeżą "zieleniną" - u mnie: mieszanka sałat z roszponką.
                

3 komentarze:

  1. Wygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda bardzo aptyecznie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń