boeuf borginon czyli WOŁOWINA w winie

Podczas wczorajszej „codziennej” kawki z Radkiem, ten wspomniał mi o przepysznym daniu które dzień wcześniej, korzystając z przepisu koleżanki z Białorusi, ugotował nasz przyjaciel Piotr – chodziło mianowicie o duszone 3 rodzaje mięs... przepisu jeszcze nie mam, ale na pewno go zdobędę i nie omieszkam wykorzystać – o czym, rzecz jasna Was poinformuje. Tymczasem wyobrażenie tego dania natchnęło mnie co przygotować na kolację, mianowicie moją wariację na temat boeuf borginon, czyli wołowinę duszoną w czerwonym winie.




Składniki : dla 2,3 osób
350-400 g udźca wołowego – takiego na gulasz
1 czerwone wino półwytrawne
1 cebula
1 pora
2 ząbki czosnku
1 niewielka marchewka
łyżka mąki
łyżka masła
sól, pieprz do smaku
bouquet garni*

*Bouquet garni – używana przez francuskich kucharzy nazwa bukietu przypraw: pietruszki, liścia laurowego i tymianku. Dodaje on smaku wielu potrawom; najczęściej jest dodawany do zup i gulaszów.








Przygotowanie :

Mięso kroimy na niewielkie kostki, ot takie na mniej wiecej1,5-2 cm, obtaczamy w mące i obsmażamy na wcześniej roztopionym, rozgrzanym maśle. Ważne żeby mięsa nie usmażyć, tylko delikatnie zrumienić, gdyż środek ów kostek mięsnym dojdzie nam już podczas duszenia. Mięso zdejmujemy z patelni, wrzucamy do rondla.

Cebulę kroimy na piórka, czosnek na słupki, porę na plasterki. Całość smażymy, aż się zrumieni, na patelni na której został nas tłuszcz ze smażenia mięsa. Na patelnie dolewamy wino i razem dusimy wszystko, aż wino się zagotuje. Przelewamy do rondla w którym wcześniej wylądowało mięso.

Marchewkę kroimy na dość grube plasterki i wrzucamy do rondla. Zioła związujemy nitką, lub sznureczkiem i również umieszczamy w naszym „prawie gotowym” daniu. Solimy. Pieprzymy.

Już nie zostało nam nic więcej, jak przykryć rondel, wstawić do piekarnika rozgrzanego do 180`C... już za 15 minut będziemy mogli delektować się przepięknym zapachem roznoszącym się po naszym domu.

Niestety potrawa ma jedną wadę – musimy czekać co najmniej!!! 2 godziny zanim będzie gotowa. A jak tu wytrzymać gdy tak pięknie pachnie?! Ja co najmniej co 20 minut doglądam dania i próbuję czy aby nie trzeba dodać jakiś przypraw ;)

Ważne żeby po około 1-1,5 godzinie wyciągnąć bukiet ziół z garnka, gdyż potrawa może aż za bardzo przejąć ich smak.

No – to właściwie wołowina jest już gotowa, pod koniec duszenia można ściągnąć przykrycie z rondla – ale tylko wtedy gdy sos stawia opory przed zgęstnieniem.
Ja danie lubię z zapiekanymi ziemniakami, ale myślę że równie dobrze gdy podacie ziemniaki w jakiejkolwiek innej postaci, kasza też powinna pasować – w gruncie rzeczy boeuf borginon to swego rodzaju gulasz, więc czemu by nie... Jak zawsze życzę smacznego.






Moi drodzy czytelnicy i oglądacze – jeżeli próbowaliście już przygotować coś wg moich przepisów, proszę, dajcie mi znać w komentarzach, jak Wam wyszło, czy smakowało, a może byście coś zmienili w przepisie?



2 komentarze:

  1. Ja bym zmieniła wino na stouta:) Z resztą się zgadzam prawie w 100%:) Robię coś w tym stylu ale nazywa się to beef carbonnade:) Uwielbiam duszona wołwinkę w sosie własnym...

    OdpowiedzUsuń
  2. A! jeszcze zamiast ziemniaków czy kaszy robie do tego grzanki musztardowe:) Tak aby góra była chrupiąca, a dół umaczany w sosie....

    OdpowiedzUsuń