Właśnie w TV kolejny raz "leci" film z bliźniaczkami Olsen "Czy to ty, czy to ja". Jest tam jedna scena, która okazuje się że nie tylko u mnie wywołuje cieknącą ślinkę - chodzi mianowicie o sytuację obiadu na obozie, gdy dzieciaki smakowicie pałaszują bułki z mięsem mielonym sloppy joe/jasio flejtuch brudząc się przy tym niemiłosiernie, dodatkowo czerpiąc z tego ogromną przyjemność. Paulina Wnuk z bloga From Movie To The Kitchen też jest wielbicielką tej sceny i tego dania, a jej przepis znajdziecie TUTAJ.
Ja dziś chciałam pokazać Wam moją wersję jasia flejtucha - jest ona połączeniem w/w przepisu z wspomnieniami z mojego dzieciństwa. Gdy byłam mała, a moja mama nie miała czasu na przygotowanie obiadu dla głodnego, wracającego z pracy taty - na szybko kroiła kiełbasę, dodawała cebulę oraz keczup i smażyła na patelni, podawała z chlebem. Niby nic specjalnego, ale dla mnie stało się to spécialité de la maison.
Składniki: 4 kanapki
4 ulubione bułki, najlepiej jasne
1 czerwona cebula
1 kiełbasa chorizo
1 puszka pomidorów krojonych
2 ząbki czosnku
ser żółty - wasz ulubiony
sól, pieprz do smaku
1 łyżeczka oliwy z oliwek
Przygotowanie:
Kiełbasę kroimy na plasterki, cebule na krążki, czosnek siekamy. Rozgrzewamy oliwę na patelni. Włączamy piekarnik na 200`.
Cebule, czosnek i kiełbasę smażymy aż się zrumienią, a bułki podgrzewamy w piekarniku aby były chrupiące.
Na patelnie dodajemy pomidory i smażymy/dusimy aż sos zgęstnieje, aż mocno zgęstnieje - nie może być zbyt płynny, ok. 5-7 min. Ucieramy ser żółty.
Wyjmujemy bułki z piekarnika, nakładamy w nie farsz, posypujemy serem żółtym - i możemy jeść. Jak macie w domu śliniaki, to polecam je założyć, a jeżeli nie to przygotujcie sobie zapas serwetek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz