Dziś w Poznaniu odbyły się pierwsze tego typu targi, miejscem imprezy niemal tradycyjnie dla takich wydarzeń były Międzynarodowe Targi Poznańskie. Można by rzec "pierwsze koty za płoty" - jak na razie wydarzenie nie powaliło mnie rozmachem - raptem 1/3 hali targowej, wystawców można było policzyć na palcach obu rąk. Ale ostatecznie nie liczy się ilość, ale jakość - i tak na miejscu spotkałam znane i lubiane przeze mnie marki. Stoiska targowe bogate były zarówno w wyroby piwne, jak i smakołyki serowe i wędliniarskie.
Na sam początek - trochę przekornie - opowiem Wam krótko o człowieku na widok którego zawsze szeroko się uśmiecham. To Pan Marek Grądzki - serowar z małej miejscowości niedaleko Lwówka Wielkopolskiego... Poznałam go (wirtualnie) dzięki artykułowi w Food&Friends już prawie rok temu - zakochałam się we wszystkich smacznych tworach wychodzących spod jego ręki. Od tego czasu widuje go zawsze na wszelkich imprezach, które w jakikolwiek sposób związane są z jedzeniem. Chyba rozumiecie moją radość - zawsze dzięki temu mam okazję spróbować kolejnego przepysznego sera Pana Marka.
*jednym z moich największych wyprawowych marzeń jest wizyta w gospodarstwie Państwa Grąckich.
http://serygradzkie.pl/index.html
Taki więc - gdy tylko zobaczyłam stanowisko z przepięknie wyglądającymi i pachnącymi serami, podeszłam aby ich kolejny raz posmakować. Po chwili chowałam do torebki malowniczy kawałek sera rocznego dojrzewającego, w bonusie dostając od Pani Kasi spory kawałek sera żółtego z pieprzem.
Spieszę wspomnieć Wam, że Państwo Grądzcy nie ograniczają się tylko do serów - w swojej ofercie mają jeszcze pełen wybór własnych przetworów: zaczynając od musu z leśnych jabłek, a kończąc na szparagach kiszonych.
przecier z czarnej porzeczki
Kolejnymi przystankiem w naszej podróży były Smaki Wileńskie - równie często spotykane przeze mnie stoisko, gdzie znaleźć można zarówno przepyszne wędliny - jak również zakwas i chleb domowy.
Potem poszło już szybko! :D Do piwa! Pierwsze, które poszło na tapetę to
nasze ulubione piwo Edi ze Wschowy. Niestety alkohol ten kupić można
tylko na takich imprezach, więc gdy widzimy tą markę - na miejscu
wypijamy tyle ile zmieścimy, oraz zabieramy do domu tyle ile uniesiemy -
dziś na miejscu piliśmy ciemne niepasteryzowane, a do domu zabraliśmy
jeszcze czekoladowe oraz jasne niepasteryzowane.
Podczas sączenia piwka zasiedliśmy sobie, aby posłuchać wykładu Magdy i Alicji prowadzących bloga PIWNE GOTOWANIE. W przewodniku targów zamieszczono kilka przepisów z użyciem piwa - pomysły dziewczyn na pewno będą dla mnie kolejną inspiracją.
Na sam koniec naszej wizyty spróbowaliśmy jeszcze Coffee Milk Stout Browaru Olimp... Boskie!
Życzę sobie i organizatorom, aby udało się z tego wydarzenia zrobić imprezę cykliczną - aby każde kolejne były bogatsze w wystawców oraz prelegentów, a zwiedzający poznali się na wyjątkowych smakach i nieznanych markach.
Ależ żałuję, że nie pomyślałam, żeby się wybrać! Nie myślałam, że może być aż tak ciekawie! Jak patrzę na te sery to aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńNa szczęście serki te można spotkać na innych imprezach - albo nawet zamówić przez internet ;) Ale wiem że to nie to samo ...
OdpowiedzUsuń